„Dzieje grzechu” Stefana Żeromskiego

 

Stefan Żeromski, Dzieje grzechu, Bydgoszcz 1980.

 

W 1859 roku Paryżem wstrząsnęła sprawa 16-letniej Angéliny Lemoine, oskarżonej o zabicie swojego  nieślubnego dziecka, które poczęła ze stangretem. W trakcie procesu sądowego, dziewczyna przyznała, że to  powieści George Sand i kilku innych autorów, które czytała, wywołały w niej niezadowolenie z codziennej monotonii życia i przekonały, że seks przekraczający podziały klasowe może być drogą fabularyzacji własnego życia, a ciąża  –  „jedynym sposobem ukończenia  powieści”[1]. Niemal pół wieku  później podobną historię wychowanej w „porządnym” domu nierządnicy i dzieciobójczyni opisał Stefan Żeromski w „Dziejach  grzechu”  (1908). „Nie  było jeszcze w Polsce książki od Jana Kochanowskiego począwszy, aż do Henryka Sienkiewicza, o  której zaraz po jej wyjściu tyle pisano i mówiono, co o <<Dziejach grzechu>>“[2] – pisał Teodor Jeske-Choiński. Powieść szybko jednak została zaszufladkowana jako utwór pornograficzny, „dewiacja znakomitego talentu”, literatura dla kucharek. Konserwatywni krytycy, jak Antoni Mazanowski czy Władysław Reymont, odebrali ją jako znamię kryzysu kultury ze względu na atak na główny filar zdrowego społeczeństwa – spoistość i czystość rodziny, a także – epatowanie fizjologią. Z drugiej strony pojawiły się też głosy pochwalające odwagę pisarza w przedstawianiu natury świata[3].

O czym jest książka? Jak czytamy na jednym z serwisów literackich historia brzmi banalnie: „Dzieje grzechu” to dramatyczna historia młodej dziewczyny z dobrego domu, która pod wpływem miłości łamie wszystkie wpojone jej zasady. Główna bohaterka, Ewa, zakochuje się w wynajmującym pokój w domu jej matki, Łukaszu. Okazuje się jednak, że mężczyzna jest żonaty i nie mogąc uzyskać rozwodu – zostawia dziewczynę. Ona mimo wszystko postanawia go odnaleźć[4]. Dodajmy, że dziewczyna zachodzi w ciąże, decyduje się na aborcję, a to dopiero początek i dalsze wypadki toczą się jak u Hitchcocka…

Niezależnie jednak od oceny dzieło, a zwłaszcza wykreowana w nim seksualność, było papierkiem lakmusowym epoki. „Dzieje…” poruszały cały wachlarz problemów społeczno-obyczajowych przełomu XIX i XX wieku: emancypacji kobiet i narodzin feminizmu, kampanii o czystość obyczajów, niemożności rewolucji przy przeczuciu anarchistycznego zagrożenia, wyzwolenia seksualności, ale i nowych form represji, uwielbienia kobiety przez sztukę, a jednocześnie mizoginistycznej obawy. Historia zaczyna się jednak od kobiety – starej panny, nierządnicy, samotnej  matki,  dzieciobójczyni – „kobiety nie do pary”[5].

Historię Ewy Pobratyńskiej można odczytać na trzech różnych poziomach. Po pierwsze jest  to  odwołanie  do  biblijnej przypowieści,  w  której symbolem jabłka  okazuje  się seksualność,   przedstawiona   w   kategoriach   grzechu   i   upadku,   będąca główną determinantą tragedii Ewy – utraty niewinności. Zerwanie zakazanego owocu z drzewa poznania dobra i zła doprowadzi do odsłonięcia nagości i odwiecznej nędzy gatunku ludzkiego. Po drugie „Dzieje grzechu” możemy potraktować jako historię nowoczesnego podporządkowania ciała dyskursom wiedzy/władzy, zatarcia granicy między sferą prywatną a sferą publiczną, a więc de facto uczynienia ciała przestrzenią publiczną. W tym kontekście będzie to traktat o historii ludzkiej seksualności w czasach nowożytnych. Po trzecie dzieło Żeromskiego jest świadectwem poszukiwań, tak w planie egzystencjalnym, jak i językowym, nowych form wyrazu dla oddania tego, co Julia Kristeva określiła jako abiekt, czyli doświadczenia, które wykracza poza tradycyjne układy binarne: podmiot-przedmiot, ale też piękno-brzydota, dobro-zło, prawda-kłamstwo.

Pornografia pojawi się w „Dziejach grzechu” na każdej z wymienionych płaszczyzn, lecz za każdym razem będzie ona inaczej definiowana.  Po  pierwsze  utwór  Żeromskiego  –  nawiązując  do etymologii  terminu  –  jest  spisaną  przez  pornografa  historią  nierządnicy.  Jest  to podejście  najbardziej klasyczne. Po drugie historia Ewy  jest  ilustracją narodzin dyskursu pornograficznego, rozumianego jako przedmiot nauki – wiedzy/władzy w ujęciu Foucault. Głównym mechanizmem będzie tu zastąpienie ciała prywatnego ciałem publicznym poprzez poddanie go dyskursom: higieny, zakazu masturbacji, nakazowi wyznań itd. a także kształtowanie się specyficznego dla przełomu XIX i XX wieku wizualnego kodowania ciała kobiety, charakterystycznego dla pornografii jako szczególnego gatunku sztuki. To ujęcie pornografii określam jako nowoczesne. Po trzecie utwór Żeromskiego to zapowiedź nowej estetyki, która w tym co nieczyste, wyparte, odrzucone szuka prawdy o naturze ludzkiej, a także – co ważniejsze – dokonuje transgresji w warstwie językowej (estetyka abiektu).

Cały rozdział poświęciłam „Dziejom grzechu” w mojej książce. Tu wrzucę tylko co mocniejsze kawałki tekstu Żeromskiego.

Seks z trupem:

Ewa patrzyła na niego w posępnej zadumie. Czuła rozkosz na widok nagości tego bożyca, którego przed chwilą zgładziła. Zapragnęła go teraz chwilowym, lecz straszliwym w swej mocy pożądaniem. Gdyby nie to, że stali dwaj widzowie, z jakąż radością, z jaką czcią całowałaby prześliczne jego piersi, jego żebra od niewydanego krzyku wzniesione, zapadnięty od dzikiej walki brzuch, nogi rozwalone jak dwie potęgi. Och, jakże teraz pieściłaby go, gdyby żył! Włosy jej biegły złotolitą falą po jasnym atłasie. Twarz przecudna skostniała w daleko widzącym marzeniu.

Scena orgii:

Kilku mężczyzn z hałasem, chichotem, wrzaskami, podśpiewywaniem weszło do sieni tego domu. Natrafiwszy w ciemności na Ewę, wnet ją oświetlili zapałkami, obskoczyli ze wszech stron i poczęli zasypywać gradem komplimentów… Słuchała ich bez jakiegokolwiek sensu w głowie. Nagle przemknęła myśl, że przecie najlepiej będzie iść z nimi, jeśli zechcą. Nie będzie sama. To właśnie będzie znalezieniem domu… Jeden z mężczyzn, w cylindrze, wysoki, bełkotał najnatarczywiej inwitacje, żeby szła do mieszkania, które znajduje się tu właśnie, w tym oto domu, na czwartym piętrze. Rozumiała na tyle gwarę wiedeńską, żeby pojąć, o co chodzi.

Aborcja:

Ręce matki brodziły w pętlach, w skrętach tętniących krwią żywą, bijących jakoby samo serce. Ewa nie widziała, co się dzieje. Czuła tylko ulgę zwierzęcą i leżała z uśmiechem, bez ruchu.

 

Ocena: 9/10

 

[1] W. Kendrick, The Secret Museum. Pornography In Modern Culture, Berkeley 1996, s. 93.

[2] T. Jeske-Choiński, Seksualizm w powieści polskiej, Warszawa 1914, s. 13.

[3] Dokładny przegląd głosów krytycznych po publikacji „Dziejów grzechu” znajduje się w: S. Eile, Legenda Żeromskiego. Recepcja twórczości pisarza w latach 1892-1926, Kraków 1965.

[4] http://lubimyczytac.pl/ksiazka/302631/dzieje-grzechu

[5] E. Showalter, Odd Woman, [w tejże:] Sexual Anarchy. Gender and Culture at the Fin de Siecle, London 2009, s. 19-37.

Dodaj komentarz

*

Za dużo tekstu?Więcej obrazków znajdziesz na Facebooku