Coś dla pań

 

Laura Dodsworth, Womanhood: The Bare Reality, Pinter and Martin Ltd, London 2019.

Album zawierający 100 zdjęć cipek i tyleż historii ich właścicielek brzmi … seksi. Dlatego gdy tylko otrzymałam przesyłkę, umieściłam ją w reprezentatywnym miejscu w salonie, tak by każdy kto u mnie gości, mógł rzucić na nią okiem i ewentualnie sięgnąć, skuszony obietnicą soczystego środka… I co się stało? Po chwili od zajrzenia do środka, każdy z grymasem odkładał książkę z powrotem na stolik kawowy albo jeszcze dalej na półkę.

Czytaj dalej

Coś dla panów

 

Laura Dodsworth, Manhood: The Bare Reality, London 2017.

100 portretów penisów i tyleż wypowiedzi ich właścicieli składa się na obraz – jak się okazuje – najbardziej tabuizowanej części ciała. Niby obecnej na każdym murze, szkolnej ławce i ścianie toalety, a jednak dyskursywnie wciąż zblokowanej w kilku ciasnych kategoriach (za mały – za duży, sprawny – impotent, obrzezany – nieobrzezany). Co więcej mężczyzna może powiedzieć o swoim penisie?

Dlatego projekt Laury Dodsworth jest bez precedensu. Autorka znana z wcześniejszej pracy poświęconej kobiecym piersiom, z jednej strony portretuje w realistycznej niewyfotoszopowanej postaci mężczyzn od pępka do kolan, ukazując całe spektrum penisów, z drugiej dołącza historie ich relacji z właścicielami. A jak się okazuje bohaterowie książki są wyjątkowo gadatliwi.

Czytaj dalej

Coś dla rodziców

ksiazki pornograficzne

 

Katharina von der Gathen, Anke Kuhl, Intymne życie zwierząt, Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.

W latach 1912-13 George Murray Levick, naukowiec biorący udział w polarnej ekspedycji kapitana Scotta, utrwalił w swoich notatkach skandaliczne obyczaje pingwinów białookich. Otóż zaobserwował on, że osobniki męskie kopulują nie tylko z samicami, ale też z samcami, pisklętami, a nawet martwymi osobnikami. Zniesmaczony, spisał swoje notatki w grece, by nie wpadły one w ręce żadnego niewykształconego czytelnika. A późniejszą pracę Natural History of the Adélie Penguin ocenzurował.

Czytaj dalej

Coś dla rzemieślników

Ponoć nagroda za stworzenie nowej oryginalnej dewiacji, ufundowana przez cesarza Heliogabala, po blisko 2000 lat nadal nie została zdobyta. Parafilie są tak stare jak i sama ludzkość. Dzięki coraz większej wiedzy medycznej na ich temat, wiemy że są powszechne, niezakaźne, a co więcej – w zdecydowanej większości nieszkodliwe. Internet ułatwił ich reprezentantom wzajemne poznanie, wymianę informacji, tworzenie grup wsparcia. Dzięki temu dowiedzieli się, jak liczni naprawdę są. Niemniej jednak rzadko który urofil czy autonepiofil wystawia głowę z szafy. Właściwie dlaczego? Jednym z głównych powodów jest nasza znikoma wiedza na temat seksualności, a tym bardziej seksualności innej niż ta uznawana za normatywną. Winnym jest to, że jedyną świadomość, jaką mamy czerpiemy albo z badań klinicznych, prowadzonych na osobach wymagających leczenia, albo z popkultury, która często nijak się ma do Sceny BDSM. „Termin sadomasochizm obciążony jest negatywnymi konotacjami. Każda ciesząca się złą sławą jednostka w historii nazywana była sadystą, każda ludzka wycieraczka – masochistą”wyznaje jeden ze zwolenników S/M. A co ma dopiero powiedzieć miłośnik złotych deszczy czy ten podniecający się noszeniem pieluch?
Czytaj dalej

Za dużo tekstu?Więcej obrazków znajdziesz na Facebooku