Playing the Whore. The Work of Sex Work

 

Melissa Gira Grant, Playing the Whore. The Work of Sex Work, Verso, New York 2014.

 

Dziwka. Pierwsze skojarzenia, uczucia, emocje? Na pewno nie „nienawiść” – do tak skrajnych emocji polityczna poprawność nie pozwala dzisiaj się przyznawać. „Niechęć”? Pewna „obawa” (przed kim/czym)? „Zainteresowanie” egzotycznością doświadczeń, szczegółami z życia? Może bardziej „współczucie” wobec losu? „Chęć pomocy”? Ale „identyfikacja” czy „solidarność” to już za dużo, prawda? Niby dlaczego mamy się z nią identyfikować? – takie prawdopodobnie byłyby wyniki sondy społecznej.

Kim jest dziwka?

Książka Melissy Giry Grant jak żadna inna lektura konfrontuje nas z naszymi wyobrażeniami i nieświadomymi uprzedzeniami wobec najstarszego zawodu świata. Samym tytułem zachęca do spojrzenia przez dziurkę od klucza na świat prostytutek – a nuż trafimy na coś pikantnego, albo emocjonującego. Tymczasem okazuje się naukową publikacją o dyskursie seks pracy, napisaną przez byłą seks workerkę (pracownicę seksualną), która otwiera drzwi szafy i to nas podglądaczy, komentatorów, domorosłych ekspertów i wykorzystywaczy ustawia w świetle na środku sceny. Okazuje się bowiem, że to nie sama praca jest głównym „źródłem cierpień” zawodowej seks workerki, ale społeczeństwo, które umieściło ją w ciasnej szafie stygmatów, uprzedzeń, kar i przemocy. Możemy oponować, bronić się i nie zgadzać, ale warto zapoznać się z argumentami autorki, która systematycznie dekonstruuje wszystkie elementy wytwarzające ten dyskurs: Policja, Prostytutka, Praca, Debata, Branża, Inna kobieta, Obrońcy itd.

Prawa seks workerek i seks workerów

Przede wszystkim Grant pyta, jaki jest cel systemu prawnego (w tym przypadku USA), który zakazując płatnego seksu, swoje działania kieruje przeciw pracownikom seksualnym? Zastanawia się, o co tak naprawdę chodzi: o zapewnienie porządku, ochronę czy karę? I przytacza szereg przykładów konsekwencji tak stanowionego prawa: od aresztowania kobiet za samo przebywanie w podejrzanych dzielnicach, posiadanie prezerwatyw i wyzywający wygląd przez poddawanie je testom na obecność wirusa HIV do przyzwolenia na przemoc wobec prostytutek.

In New York, the practise of using condoms as evidence of prostitution is so routine that the supporting depositions filled out by cops upon arrest have a standard field available to record the number of condoms seized from suspected sex workers.

Pokazuje przytłaczające statystyki nieinterweniowania policji na zgłoszenia prostytutek zagrożonych przemocą ze strony klientów. A co gorsza – nękania ich przez samą policję. Nie dziwią więc wyniki, w których znacznie więcej przykładów zarejestrowanej przemocy wobec seks workerek i seks workerów pochodzi ze strony policji niż klientów. W rezultacie Grant przestaje pytać: „Dlaczego uczyniliśmy płatny seks nielegalnym?”, ale zaczyna: „Jak uczyniliśmy przemoc wobec prostytutek czymś akceptowalnym?”.

Prostytutka czy seks workerka?

Kim bowiem jest prostytutka? Jeśli można ją aresztować nie w sytuacji popełniania czynu niezgodnego z prawem, ale na podstawie samego wyglądu, to czy naprawdę różnica między nią a inną kobietą jest oczywista? Dlatego warto zmienić terminologię i uniknąć pułapek obecnego dyskursu. W kontekście praw pracowniczek i pracowników płatnego seksu, politycznie i teoretycznie lepszym określeniem okazują się seks workerka i seks worker, które pojawiły się w połowie lat 70-tych XX wieku. Odnoszą się one bowiem nie do prostytucji jako stanu, implikowanego przez dyskurs, ale pracy, jako czasowo i świadomie podejmowanej działalności. Ponadto terminy te nie są narzucone z zewnątrz, ale pochodzą od samych seks workerek i seks workerów. W 1970 roku Carol Leigh, zawodowa seks workerka, napisała esej „Inventing Sex Work”, który był reakcją na politykę feministycznych działaczek pokroju Andrei Dworkin. Te bowiem wypowiadały się w imieniu pracowników seksualnych, nie dopuszczając ich jednakowoż do głosu. Postulowały obronę praw prostytutek, sugerując że są ofiarami gwałtu (każdy płatny akt seksualny to gwałt), jednocześnie odbierając im jakiekolwiek sprawstwo, wolę czy podmiotowość. Seks workerka jest więc terminem, którym zaczęły określać się pracownice, podejmując świadome działania polityczne we własnym imieniu.

Seks workerka u Ewy Drzyzgi

O seks pracy mówi się bardzo dużo. Niemniej Grant zwraca uwagę na paradoksalną nieobecność seks workerek w rozbudowanym dyskursie na ich temat. Jakby były dziećmi lub niemowami. Możemy pamiętać wypowiedzi prostytutek w rozlicznych programach telewizyjnych, gdy w dziwnych perukach i ze zmienionym głosem opowiadały o molestowaniu w dzieciństwie i koszmarze przymusowej pracy. Ale czy to naprawdę ich głos? Czy ustawienie tych kobiet w pozycji ofiar, a także konwencjonalizacja ich historii pozwalają na reprezentatywne świadectwo? Co z seks workerkami i seks workerami właśnie, którzy nie przeżyli żadnej traumy, wybrali świadomie swoją pracę i nie chcą jej zmienić? Czy zamiast penalizacji i pomocy w odchodzeniu z zawodu, jesteśmy w stanie porozmawiać o warunkach ich pracy? A zamiast pikantnych szczegółów z ich życia, posłuchać ich politycznych postulatów?

This is not a peep show. So I will not, for example, be telling my story, though the means by which I came to the story I am telling  here is inseparable from my experience as a sex worker. My job here is to reveal through an exchange of ideas, not through the incitement of arousal – while also not entirely putting aside that I have skin in this game.

Uwagi Grant o życzliwym zainteresowaniu łzawymi historiami prostytutek albo brutalnymi szczegółami z ich życia obnażają nasze zachowania i stawiają nas po stronie tych, którzy podtrzymują zastany system.

Kochaj, ale nie zbawiaj mnie

Autorka „Playing the Whore” nie kwestionuje podstawowych faktów, że w tym zawodzie dochodzi do bardzo wielu nadużyć. Jednak nie zgadza się na generalizacje, jakoby dotyczyły one wszystkich, a już na pewno nie pozwala, by stanowiły one dowód na rozwiązywanie kwestii płatnego seksu poza jego głównymi interesariuszami.  Nie brak jej przy tym humoru, cytując jedną ze znajomych aktywistek, która na propozycję wyrwania z zawodu prostytutki, odparła, że w innej branży nikt nie wysnuwa takich wniosków, jeśli pracownik skarży się na złe warunki pracy: No one even wanted to save me from the restaurant industry.

Postulaty Grant to śmiała propozycja, idąca w poprzek zastanych debat i zrywająca z wydawałoby się najbardziej wyemancypowanymi argumentami, jak np. legalizacja prostytucji w imię rejestracji i kontroli medycznej pracowników. Bo jak argumentuje Grant – czy jakikolwiek inny biznes podlega takim rygorom? I czy to rozwiązanie służące kobietom? W jakikolwiek sposób polepszające ich warunki pracy? Książka jest jednak długo wyczekiwanym i doniosłym głosem, który im szybciej jako społeczeństwo uznamy i rozpatrzymy, tym lepiej będziemy w stanie skutecznie zadbać o prawa kobiet. Wszystkich kobiet.

Dlaczego piszę tu o książce Grant? Bo to absolutnie niezbędna wiedza na temat materii niezwykle wrażliwej społecznie, a dotyczącej nie tylko seks workerek i seks workerów, ale też samego seksu, kobiet, przemocy, przemysłu i jego uczestników. Bo to głos ze środka dyskursu, w którym poruszamy się jak dzieci po omacku. Bo wreszcie to głos na rzecz liberalizacji seksu – zamiast kontroli i penalizacji – na rzecz świadomego korzystania, konsumowania oraz nazywania rzeczy po imieniu.

Ocena: 8/10

Dodaj komentarz

*

Za dużo tekstu?Więcej obrazków znajdziesz na Facebooku