Złe zachowanie

 

Mary Gaitskill, Bad Behavior, 1989.

Złe zachowanie to zachowanie niegrzeczne, brzydkie, niezgodne z powszechnie przyjętymi normami. To zachowanie wykonane na pograniczu wiedzy i nieświadomości, bo niby nie wolno, ale coś bardzo kusi.  Źle może zachować się dziecko, uczeń w szkole, albo psiak, gdy nasika w kącie pokoju. Młoda osoba lub młode zwierzę, które jeszcze nie opanowało społecznych reguł lub nie sparzyło się konsekwencjami ich nieprzestrzegania. Ale nie osoba dorosła! Ta może zachować się niewłaściwie albo chujowo, ale przecież nie „źle”.

Niegrzeczni dorośli

A jednak bohaterowie Mary Gaitskil, młodzi dorośli (20-40 lat), zostają przyłapani przez pisarkę na zachowaniach, które najtrafniej można określić jako „złe”. Nie są to bowiem zachowania złe z sensie moralnym, wielkie zbrodnie, czy perwersyjne wyładowania, ale raczej drobne acz konsekwentnie wykonane gesty, których dobrze przystosowana społecznie jednostka powinna była z łatwością uniknąć. Jak np. Debbie z opowiadania „Sekretarka”, która bez protestu zgodziła się na to, by szef w ramach kary za błędy w oficjalnych biurowych pismach, wymierzał jej klapsy. Albo Beth, która decyduje się wyjechać na weekend z nowopoznanym żonatym mężczyzną jako jego masochistyczna kochanka, choć ani on ani ona nie wiedzą dokładnie, co to znaczy. Albo mężczyzna, który zakochuje się w prostytutce, sądząc że jest dla niej kimś wyjątkowym.  Niby nic wielkiego się nie stało, ale przecież każdy wie, że tak „się nie robi”. Niby do niczego to nie prowadzi, ale z jakiegoś powodu bohaterów kusi, by ten gest wykonać i zobaczyć, co się stanie. Niby nie ma to znaczenia, ale każdy z nas – czytając te historie – przypomina sobie takie dziwne własne życiowe doświadczenia, jak również to, jak silnie wciąż w nas rezonują.

He had a seductive touch; she moved closer to him and he put his arms around her. He caressed her as if he were trying to discover the places she most inhabited – not romantically, but tenderly, with a sense of exploration. She was not aroused, exactly, but it was pleasant; it had been a long time since anyone had touched her like this. She murmured, ‚The way you touch reminds me of my mother.’ ‚How so?’ ‚Her touch is very seductive. I don’t even like her, but when she starts to touch me, I suddenly become totally vulnerable to her. It’s frightening.’ He liked this a lot. ‚That’s beautiful,’ he said.

Własnie w tej przestrzeni między ręką położoną na kwiatku tuż obok przepaści stolika a stłuczoną doniczką i ziemią rozsypaną pod stopami dzieje się akcja opowiadań Gaitskill. W tych błahych, drobnych, niegrzecznych, niestosownych acz szalenie kuszących chwilach, które ograniczają się do samych siebie. Nie mówią nic o życiu, śmierci, miłości czy innych wielkich sprawach, ale dotykają chwili życia, błahego momentu, nieważnego z perspektywy całości, który z jakiegoś powodu wywołał zmarszczkę na gładkiej powierzchni codzienności. Cóż w tym pornograficznego? Choć większość opowiadań krąży wokół seksu, przelotnych romansów, prostytucji, to sam seks nie odgrywa tu większej roli. Podniecenie czy też niezdrową ekscytację przynosi coś innego.

Romantyczne spotkanie

Gdy byłam w podstawówce, wracając ze szkoły spotkałam kolegę z równoległej klasy. Szedł sobie i podrzucał w dłoni jajko. Wydało mi się to absurdalne i zatrzymałam się, a on niewiele się zastanawiając rzucił tym jajkiem w moje stopy, brudząc mi jeden but. Gdy zobaczył, co zrobił, przeprosił i wycofał się na pięcie. A ja stałam jak sparaliżowana, czując wstyd i nie wiedząc, co z tym fantem zrobić. Nigdy nikomu nie mówiłam o tej sytuacji, ani też nigdy nie rozmawiałam z tym chłopakiem o tym zdarzeniu. Ale pamiętam je do dziś. Wydarzenie, które w komedii slapstickowej wywołałoby salwy śmiechu, w życiu okazało się czymś krępującym i paraliżującym.

Gaitskill zrobiłaby z tego opowiadanie. Nazwałaby precyzyjnie wszystkie składowe tej skomplikowanej mieszanki emocjonalnej. Wyprowadziłaby na powierzchnię moją chwiejną samoocenę wtedy i zwierzęcą bezmyślność młodego chłopaka, mój konformizm i chęć nie wchodzenia w konflikt z przystojnym kolegą, które utrudniły rozsądną reakcję, być może moją chęć przypodobania się nawet w upokarzającej sytuacji albo jego zwrócenia na siebie uwagi w prostacki acz skuteczny sposób. W chlodny konkretny sposób obnażyłaby obsceniczność uczuć, które targają w takich momentach i o których nigdy nie chcemy mówić na głos. Rozbiór uczuć i reakcji, jaki przeprowadza Gaitskill, czynią lekturę tego zbioru opowiadań perwersyjną przyjemnością. I to jest właśnie „pornograficzne”. Na scenę zostają wpuszczone najbardziej wypierane pragnienia i doznania. Złe zachowania.

Realizm niezręczności

Największe wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie „Romantyczny weekend”, które opowiada o tym, jak pornograficzna fantazja o zmysłowym weekendowym romansie rozbija się o sprzeczne i trudne do wyrażenia oczekiwania obu stron:

When they got back to the apartment, they sat on the floor and drank more alcohol. ‚I want you to drink a lot,’ he said. ‚I want to make you do things you don’t want to do.’ ‚But I won’t do anything I don’t want to do. You have to make me want it.’

W typowych narracjach początkowa niepewność i nieporadność zostają rozładowane i nagrodzone przyjemnością. Im bardziej ktoś jest na początku niepewny i nieśmiały, tym większa będzie nagroda za to piekło. Tymczasem u Gaitskill właśnie niepewność jest sednem przyjemności. To tu doświadcza się … intensywności. Powoduje to napięcie, skupienie, wrażliwość na każdy bodziec, jak podczas walki, gdy poziom reaktywności organizmu jest najwyższy. Jak w przypadku bohaterek opowiadań „Connection” i „Other Factors”, które trafiają przypadkiem na swoje byłe przyjaciółki, które w pewnym momencie wiele dla nich znaczyły, ale w obu przypadkach rozstały się nagle, obnażając nawzajem jakieś swoje nie do końca akceptowane cechy. I choć było to bolesne, obie wiedzą, że w tym obnażeniu poza zranieniem kryła się też jakaś prawda o sobie, stanięcie przed innymi w prawdzie swojej niedoskonałości, co wiele lat później wciąż pociąga.  Bo w złych zachowaniach kryje się również jakaś prawda o nas, i nie mam tu na myśli jakiejś uniwersalnej Prawdy, ale prawdę sposobów przeżywania, źródeł ekscytacji, atawistycznych reakcji, dziwactw i osobliwości.

Ten genialny debiut z 1988 roku nie doczekał się jeszcze polskiego tłumaczenia. Gdybym kiedykolwiek miała swoje wydawnictwo, byłabny to pierwsza wydana książka.

Ocena: 10/10

Dodaj komentarz

*

Za dużo tekstu?Więcej obrazków znajdziesz na Facebooku